Aktualizacja Rezonans Magnetyczny, a implant - strona Droga do siebie - Artykuł o zabiegu.

Od grudnia 2014 roku cierpię na silne bóle kręgosłupa. Od samego początku miałam problemy nawet ze wstawaniem z łóżka. Musiałam się trzymać biurka. Początkowo myślałam, że trzeba to rozchodzić, ale nie - nic nie pomagało, było coraz gorzej. 
Zapisałam się do Ortopedy. Okres oczekiwania na zabieg rezonansu magnetycznego na NFZ - sześć miesięcy.

Wizyta trwała pięć minut. Lekarz zalecił mi środki przeciwbólowe, mówiąc że nie jestem męczennicą - i to była jego pomoc. A ja stwierdziłam, że przecież jak będę brać leki, to nadal będę nadwyrężać swój kręgosłup, a tego chciałam uniknąć. Nie chciałam oszukiwać swojego organizmu tylko się wyleczyć z tego bólu, np. jakąś rehabilitacją.
Początkowo lekarz zlecił mi zwykłe prześwietlenie - zrobiłam je, ale jak twierdził nic szczególnego nie zobaczył. Lekarz stwierdził, że potrzebuję rezonans magnetyczny. Poszłam się zapisać - to był kwiecień, zapisali mnie na 8 grudnia 2015 roku.
We wrześniu coś mnie tknęło, by jechać na Banacha i dowiedzieć się, czy w ogóle ja mogę mieć takie badanie? Pojechałam do szpitala, lekarze odparli mi : wszystko przecież jest w specyfikacji, czyli takich żółtych ulotkach, które otrzymałam w dniu gdy odbierałam w szpitalu procesor mowy razem z walizką i całym tym sprzętem. Bo przecież miałam w zestawie wszelkie instrukcje, a w jednej z nich są przeciwwskazania dla badania rezonansu magnetycznego.  W domu poszukałam tego co potrzeba. Napisane było, że po prostu na zabieg trzeba zabandażować odpowiednio głowę. Pojechałam więc do szpitala ( tam gdzie miałam mieć robiony rezonans magnetyczny, by o tym poformować i po raz kolejny się upewnić, czy mogę mieć te badanie. 
Pani - odparła:  TAK, więc czekałam na dzień badania.
I Przyjechałam tego 8 grudnia 2015 roku, wypełniłam formularz i okazało się że lekarze mi jednak nie chcą wykonać tego rezonansu magnetycznego. Miałam ze sobą wszelką dokumentację, specyfikację, ale kazano mi jechać do lekarza prowadzącego po oddzielne zaświadczenie. Pani stwierdziła, że po raz pierwszy mają pacjentkę z implantem i się boją i nie chcą brać na to odpowiedzialności. A przecież pomyślałam o tym wcześniejszej i pamiętam jak byłam w szpitalu na Banacha, chciałam otrzymać takie zaświadczenie, ale usłyszałam:  wszystko jest na ulotce a Ci co robią renozansy powinni wiedzieć komu mogą a komu nie. W końcu tym się zajmują.
Pani po prostu nie zrobiła mi tego zabiegu, tłumacząc że ja powinnam mieć ze sobą SPECJALNY BANDAŻ, NIE TAKI ZWYKŁY TYLKO  Z JAKĄŚ TAKĄ FOREMKĄ NA TĘ STRONĘ IMPLANTU I jeszcze straszyła mojego chłopaka,  że z mojej głowy może wyjść ten magnes. I z taką świadomością wyszłam ze szpitala z niczym.

Kto miał rację? Tego nie wiedziałam. 

Jest 22 maj 2016 roku, a ja często mam te bóle w kręgosłupie. Ćwiczę, chodzę, ale wciąż czuję ból. I po prostu zmęczyło mnie te ciągłe latanie zapisywanie się na badanie, którego nikt nie chce mi zrobić. Słuch jest dla mnie najważniejszym priorytetem. Każdy lekarz kierował mnie do innego i nic nie wiedział. Wczoraj  trafiłam na stronę:  DROGA DO SIEBIE.  Jest też tam informacja o rezonansie magnetycznym

Jeżeli chcielibyście przeczytać więcej o rezonansie magnetycznym, odsyłam do strony, zajmującej się tym zagadnieniem. ( Przygotowanie, badanie, przebieg)
 

Komentarze

Najlepiej zrobić to w szpitalu gdzie miałaś wszczep.. tam prędzej zrobią. Chociaż słyszałam, że komuś na Banacha kazali zrobić gdzie indziej na własną rękę. :o To chyba wynika z tego, że nie mają rezonansu..

Popularne posty z tego bloga

Rozdział 3

Związki osób słabosłyszących, głuchych

Odnośnie implantu Decyzja o operacji