Listy do M - refleksje związane z filmem
Pierwszą część oglądałam stosunkowo niedawno, dzień przed wigilią , gdy nie mogłam spać włączyłam sobie ten film chyba o trzeciej w nocy i byłam zachwycona. Odkąd zobaczyłam reklamę filmu Listy do M, byłam przekonana że wybiorę się na niego do kina. Tak się zrelaksowałam wtedy i nastroiłam na święta. Nie wiem co takiego się stało, że druga część nie powaliła mnie na kolana. Przede wszystkim - NAGŁOŚNIENIE. Oczywiście w kinie miałam implant, okulary ale nie zawsze wszystko słyszałam ( czyt. rozumiałam mowę). Może dlatego nie śmiałam się tak często jak inni. Film był przewidujący, jedynie jeden wątek mnie jakoś tak nastroił i wzruszył - nie powiem jaki. Film więc był taki sobie, jak dla mnie, ale musiałam pójść by się przekonać. Zresztą kina mają różne promocje przykładowo za 3 opakowania maxi king można dopłacić 10 zł i iść do kina ( 1 osoba). Z tej promocji można skorzystać tylko raz ( każda 1 osoba). A maxi kinga uwielbiam :) Z kinder bueno tak jest w czwartki...