Kolejny raz na życiowym zakręcie
Niby
jestem już przyzwyczajona do tych kopniaków, do tych zmian, jednak za
każdym razem jak tak się dzieje - czuję się nic niewarta. Mam świadomość
swoich braków, kompleksów i niedociągnięć sprawia, że zamiast działać to ja
poddaje się i płaczę. Zawsze miałam kruchy charakter, który przeplatał się z
lenistwem, brakiem wiary w siebie.
Wszystko
wymaga czasu, a ja nie wiem od czego zacząć? Mam go za mało. Tak
twierdzę, ale to nieprawda. Bo tak naprawdę nim szastam, źle go gospodaruję.
Tracę energię na zastanawianie się. Motam się, nie mogę sobie znaleźć miejsca.
Wcześniej
nie miałam na tyle siły, motywacji, nie chciałam walczyć o swoje marzenia, nie
miałam w sobie na tyle odwagi. Więc los spłatał mi figla.
A
może tym razem powinnam wsłuchać się w siebie i po prostu twardo walczyć o
swoje marzenia?
Wczoraj
dostałam negatywną opinię mojego fragmentu drugiej części książki. Oprócz tej
opinii dostałam też inne opinie, które przedstawiły zalety i wady mojej pisaniny.
Jednak boli mnie ta negatywna opinia. Czy ja z takim sposobem myślenia i
przeżywania porażek kiedykolwiek do czegoś dojdę? Tak, wiem, ten kurs to
lekcja, opinię też są wskazówkami co poprawić. Boli mnie to, że ktoś piszę,
że muszę zacząć od nowa. Lub sugeruje, że mam napisać książkę w takiej formie,
której nie znoszę ( z narratorem, by się zdystansować, bo jest zbyt
emocjonalna), do tego za bardzo dosłowna.
Nie
mam nikogo, kto po prostu by mnie poprowadził jak małego dzieciaka za rączkę.
Mam wrażenie, że tego właśnie oczekuję i potrzebuję. Długo już się tak
męczę. Boję się zrobić kolejny krok, pisać, kasować i znowu się cofać i
dołować. Chcę iść naprzód, po swojemu, a mam wciąż wrażenie, że muszę się
wpasować w jakieś głupie standardy! Lubię pisać ale poprawianie siebie samej
mnie przytłacza...
Gdybyście
mnie teraz widzieli… Taką zapłakaną, pokładającą się przed laptopem … Niczym
scena z komedii…
Koleżanka
mnie pyta co się dzieje? a ja płaczę czytając swój horoskop!
Słońce pobudza w
Tobie zdolność kreatywnego myślenia, w pracy etap twórczy sprzyjający
konstruktywnym zmianom, szykuje się zakończenie projektów zawodowych, szybsze
tempo. Powinnaś się zastanowić co daje mi zadowolenie, i pozwala się
rozwijać?
Nie samym chlebem
żyje człowiek.
Potrzebujesz strawy
dla ducha i... serca... KURDE JAKA PRAWDA!!!
Dlatego ostatnio czuję się wiecznie nieszczęśliwa, ale nie
mam odwagi tego zmienić, bo odpowiedzią było: życie i obowiązki szarego
obywatela. Ten okres powinien mi dać możliwość bym mogła zaznaczyć swoją
osobowość.
Ale w tym celu musisz
dostarczyć sobie nowych bodźców, choć na moment zejść z utartej ścieżki,
przeczytać książkę, spotkać ludzi, których jeszcze nie znasz, albo tych,
których dawno nie widziałeś. To taka gimnastyka dla szarych komórek, niezbędna,
by zbudzić je z letargu.
Otwórz się na nowe
doświadczenia! Wsłuchaj się w bicie swego serca. Potem otwórz oczy i zapytaj
sam siebie: "co jest dla mnie teraz ważne?".
Gdy siebie o to pytam, zawsze odpowiadam
Nie wiem i dalej płaczę.
Komentarze