Rozdział 3


Dwa dni temu zdarzyła się kolejna przykra sytuacja. Była kartkówka z języka polskiego i Ania prosiła bym w czymś jej pomogła ale nie wiedziałam dokładnie w czym.

 

Poprosiłam, by mi napisała mi małą karteczkę ( byłam przygotowana – bo to taki mój sposób komunikacji – kiedy trzeba być cicho podczas lekcji), ale ona nie zrobiła tego. Poczułam się zignorowana i nieszczęśliwa, ponieważ poprosiłam koleżankę o istotną dla mnie rzecz, ale niestety zostałam zignorowana.

 

Potem wyszłam do domu. Sama.

 

A Wczoraj nie było mnie w szkole, bo miałam okresowe badania słuchu w Kajetanach. Przychodzę dziś na lekcję i co widzę?

Ankę siedzącą z Anetą! Nie mam czasu do niej podejść ponieważ do Sali wchodzi Hilda. Wszyscy milkną, zajmują miejsca. Hilda zaczyna odpytywać.

Wioletta – nie było Ciebie na ostatnim sprawdzianie – podejdź, będziesz odpowiadać.

 

Wiolka bez problemu podchodzi. Ma wszystko uzupełnione. I rozwiązuje przykład na tablicy. Myli się tylko pod koniec, dostaje 4+.

 

Potem jest dalszy ciąg lekcji. Siedzę sama. Nie mogę uwierzyć, że Anka usiadła z Anetą. Czy to możliwe, że kolejny raz przez swój niedosłuch straciłam koleżankę? Nie mogę się skupić. Chcę mi się płakać, a przecież muszę tą sytuację jakoś wyjaśnić. Co ja takiego zrobiłam, że ludzie mnie opuszczają?

Słyszę dzwonek, koniec lekcji. Podchodzę do Ani.

 Cześć – mówię do niej.

– Hejka – odpowiada.

 Czemu nie siedzisz już ze mną?

–, Nie chce siedzieć w pierwszej ławce. Nie chciałaś się przesiąść więc będziesz siedzieć sama.  A przedwczoraj zrobiłaś taki obciach przed moją matką. ,,Ja nie będę tego jeść, dziękuje’’ – zacytowała mnie.

 

Tak właśnie było, gdy zobaczyłam bitki wołowe z sosem i Ziemakami i surówką. Nie potrafiłam się zmusić do zjedzenia. Najwyraźniej obraziłam mamę Ani.

 Przepraszam, Ania ja nie przepadam za mięsem.

 Słuchaj, czasem trzeba się poświęcić. Siedzisz w pierwszej ławce jak jakiś kujon. Nie pomagasz mi na matmie, na polskim.

 Prosiłam, cię byś napisała mi o co chodzi? Nie zrobiłaś tego – przerwałam jej.

– Jakie pisanie? Majka, rany boskie pytam, to odpowiadasz!

I jeszcze jak byłaś u mnie w domu. Moja mama gotowała ten obiad dwie godziny, a ty powiedziałaś to z taką wzgardą w głosie. Nawet nie wiesz jak jej było przykro.

 

Nie będę już z tobą siedzieć. – odparła i poszła do domu.

Nie wiedziałam co robić. Chciało mi się płakać, a pojechałam do Nikoli i jej mamy się wypłakać. Już od progu się do niej przytuliłam.

 Dziecko, co się stało?

  Już nie mam w klasie koleżanki! Siedzę znowu sama!

– Wejdź i opowiedz wszystko po kolei.

– Majka, nie każdy będzie ci dogadzał z tym jedzeniem. Ja już ci tłumaczyłam, ta twoja dieta. To jest choroba. Nie jesz wielu rzeczy, bo od nich się tyje. Nie jesz wielu rzeczy, bo ich nie lubisz. Z tym mięsem. Przecież ono potrzebne jest do rozwoju. Jesteś nastolatką, nadal rośniesz.

– Ale ja po prostu nie potrafię się przemóc. Nienawidzę tego mięcha, w szczególności jakiś bitek, żeberek i innych świństw.

 Ja swoje zdanie powiedziałam. Jednak jesteś uparta jak osioł. Dlatego obraziłaś mamę swojej koleżanki. Z resztą w takiej sytuacji zawsze można inaczej wybrnąć?

 Jak?

 Mówisz, że nie jesteś głodna lub, że mama czeka na ciebie z obiadem, jak zjesz u koleżanki to własna mama się na ciebie obrazi. Że dziękujesz bardzo, musi być pyszne. Na pewno nie taki tekst: ja tego jeść nie będę.

 Czyli mówi pani, że mogę być sobą, ale odpowiednio się wysławiać?

 Tak, właśnie o tym mówię.

– Pani ma absolutną rację. Tylko, że to mi nie zwróci koleżanki.

-– Majka, może Ania nie jest tego warta, by być twoją koleżanką. Kiedy ostatnio rozmawiałaś z Nikolą?

 Tydzień temu – uświadamiam sobie.

 No właśnie. Idź do niej, jest w pokoju.

Pukam do Nikoli, widzę jak siedzi przed lekcjami.

– Hej. Przepraszam, że się nie odzywałam. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Związki osób słabosłyszących, głuchych

Odnośnie implantu Decyzja o operacji