Konferencja w Krakowie

To był mój drugi wyjazd z fundacją Osób Słabosłyszących. O 6 29 mieliśmy z Grzesiem pociąg INNTER CITY.
Przygoda zaczęła się już przy kasie biletowej. Kupiliśmy bilety ( mój jako przewodnika kosztował 6 zł z kawałkiem). Za nami kolejka, a pin się nie zgadzał, ale ostatecznie Grześ zapłacił gotówką. Babka z kasy mówiła, a ja mimo, że pojechałam do pomocy, usłyszałam ja za trzecim razem. Aż chłopak za nami nam powtarzał. Facet przed nami się na nas patrzył, też jechał do Krakowa i siedział blisko nas.

Dojechaliśmy do Krakowa przed czasem, Grześ nieświadomy pracował na Laptopie, bo myślał że ma jeszcze pare minut. I facet do nas głośno: Wysiadamy.
Potem trochę poczekaliśmy na Dworcu i pojechaliśmy do przytulnej, nowoczesnej krakowskiej Galerii. Byłam zachwycona. Jasna, trzy wygodne fotele, kawka, chociaż mieliśmy swoją.
Miałam taką sytuację.
Darek mnie zapytał gdzie jest bimpap ( cały czas nie mogę zapamiętać tej nazwy), a ja co, co? - dopytywałam. A on może raz powtórzył, a potem powiedział: to co ci dawałem. I od razu się zorientowałam o co chodzi.  To był dłuższy, opisowy komunikat, ale od razu wiedziałam o co chodzi. To samo było na prezentacji. Gdy coś mówisz osobie niedosłyszącej - nie powtarzaj w kółko tego samego, tylko zmień słowa. Na własnym przykładzie to przerobiłam.
Pamiętam, że zupełnie na odwrót miałam w swojej pracy. I zawsze miałam problem z dogadaniem się z szefem. To samo z rozmowami telefonicznymi.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rozdział 3

Związki osób słabosłyszących, głuchych

Odnośnie implantu Decyzja o operacji