Korzystanie z pomocy psychologa w celu poradzenia sobie z problemami w komunikacji?
Ciężko znaleźć psychologa, orientującego się stricte w problemach osób niedosłyszących, lub innych osób z niepełnosprawnościami. Specjaliści, którzy mieliby dać niedosłyszakom wsparcie, musieliby nie tylko być przygotowani do terapii stricte ogólna -psychologicznej, ale by w pełni pomóc swoim podopiecznym, najlepiej jakby same zmagały się z tego typu problemami, lub mieli dostęp do źródeł takich osób, książek, blogów, artykułów, rozmów osób niedosłyszących i ich obserwacji jakie zachowania najlepiej się sprawdzają w komunikacji.
Jeszcze
kilkanaście lat temu nie było do pomyślenia, że osoba niedosłysząca, dzieli się
na forum swoimi doświadczeniami, czy bolączkami, a jednak, powstały media społecznościowe,
z czasem fora tematyczne w tej sprawie – założone przez same osoby
niedosłyszące. Według mnie, po prostu takie było zapotrzebowanie. Bo jeśli
czegoś chcesz, masz marzenia a potem przeradzasz je w rzeczywistość. Syty
głodnego nie zrozumie po prostu. I zawsze będę powtarzać, że trzeba założyć
buty i przejść z kimś swoje życie, by zrozumieć jego bolączki, czy pewne
zachowania. Czasami nawet to nie wystarcza… Wiem to z własnego doświadczenia,
gdzie ludzie którzy mieli kiedyś
niedosłuch – słyszą lepiej, więc idą dalej, i już nie starają się rozumieć, czy
trzymać kontaktu z osobami niedosłyszącymi. Tak po prostu jest i już. Chodzi mi
o to że człowiek, który doświadczył niedosłuchu, a potem się wyleczył – z
czasem zapomina, o potrzebach osoby z niedosłuchem. Często rozumiemy chorego w
momencie gdy sami chorzy jesteśmy.
Człowiek z
natury szybko zapomina. Warto jest właśnie szukać pomocy w zaakceptowaniu tego
swojego niedosłuchu, warto jest znać psychologiczne metody radzenia sobie z tym
problemem, Zauważać problemy w sytuacjach, gdzie ta komunikacja zawodzi,
przyglądać się im, analizować i pracować nad rozwiązaniami. Przykładowo
wypracować komunikaty, kiedy mówisz osobie – która nie zna problemu
niedosłuchu, o tym czego oczekujesz, jak się do ciebie zwracać.
Przykłady
Mogą być to
sytuacje na uczelni, kiedy asertywnie musisz dzielić się tymi metodami z
nauczycielami. Oni mają wiele studentów i Twoja w tym głowa, czy zadbasz o swój
komfort podczas chociażby studiowania.
Jeśli się wstydzisz mówić o swoich potrzebach, wiedz że z każdym zjazdem
będzie coraz trudniej. Mówiąc o twoich potrzebach mam na myśli: poinstruowanie
wykładowców jak mają się do ciebie zwracać ( tempo mówienia, niekierowanie głowy tyłem do ciebie,
nie chodzenie po Sali). Druga sprawa to urządzenia, które tobie ułatwią życie:
system FM, Implant ślimakowy, aparat słuchowy( muszą być dobrane bardzo
precyzyjnie – nie na odwal się, bo pani protetyk się śpieszy ( sama miałam w
życiu taką sytuację, i na to pozwoliłam).
To samo tyczy
się kontaktów międzyludzkich z przyjaciółmi, kiedy przypadkiem spotkana
koleżanka zaczyna z Tobą rozmawiać na ulicy albo w autobusie, gdzie panuje
szmer – wynikający z miejskiego zgiełku, ty najczęściej udajesz, że ją słyszysz
( po co jej mówić o niedosłuchu myślisz), więc udajesz, potakujesz – zaraz się
przecież rozdzielicie i pójdziecie w swoje strony. –myślisz. Zamiast powiedzieć
Słuchaj Basia, niezbyt cię słyszę, bo tu
jest taki gwar, pogadamy innym razem, w spokojniejszym miejscu.
W tym momencie
nawet nie musisz mówić o niedosłuchu (jeśli nie jesteś gotowa), ale jeśli
jesteś to powiedz. Często przez to, że przyznajesz się do niedosłuchu,
zaczynasz być ignorowana w towarzystwie. To są takie powiedzonka typu: a nic,
nie ważne – gdy pytasz co czym mówicie? bo nie dosłyszałam,
kolejny raz.
Kolejny przykład
to praca. Tutaj naprawdę trzeba nieźle grać. Mam wrażenie, że w tej kwestii
albo grasz albo jesteś bezrobotna. To jest loteria. Jeżeli prosisz o
dostosowany telefon dla siebie, a w odpowiedzi dostajesz zwolnienie, albo kiedy
prosisz o polecenia na kartce, a w odpowiedzi słyszysz – nie mamy czasu…
Takich sytuacji
jest dużo. A u Was?
Komentarze