Dostępność osób niepełnosprawnych



Często rząd dostępność osób niepełnosprawnych, rozumie jako dostępność cyfrową; np. dostosowana strona internetowa podjazdy oraz odpowiednich rozmiarów dostosowana łazienka. Jednak pojęcie dostępności to temat bardzo szeroki. Ważne jest, by pomyśleć o wszystkich osobach niepełnosprawnych, których potrzeby są równie ważne. Aby Państwo było dostępne: potrzebne są pieniądze, dobrzy empatyczni i przygotowani ludzie, odpowiednio przygotowane ustawy oraz zaangażowanie samych osób niepełnosprawnych. Bez tych ostatnich wszelkie projekty nie będą miały racji bytu. Według mnie, przede wszystkim należy wysłuchać osób niepełnosprawnych ( wszystkie rodzaje niepełnosprawności). Łącznikiem tych osób powinien być ich rzecznik – czyli osoba, która rozmawia z rządem. Moim zdaniem należy zobrazować świat osób niepełnosprawnych, tak aby rządzący poczuli się w ich skórze. Przykładem może być m.in. całodzienne korzystanie z wózka inwalidzkiego przez polityków, w drodze do pracy, urzędów, do sklepu, podczas treningów. Całodzienne chodzenie w tłumiących dźwięk słuchawkach, w pracy, w kontakcie z bliskimi, w urzędach, całodzienne chodzenie w zamglonych okularach, w pracy, w urzędach, wykładach. Należy przedstawić ile kosztują poszczególne sprzęty a ile osoba niepełnosprawna jest w stanie zarobić miesięcznie. 

Fundacje przechwalają się swoimi osiągnięciami, kiedy osoba niepełnosprawna, sprawdza jak działa system, czy pracownicy urzędów potrafią obsługiwać pętlę indukcyjną, czy wiedzą, że ona jest zainstalowana w urzędzie. Tutaj jest niespodzianka.
Ostatnio odwiedziłam kilka miejsc. Za każdym razem przy okazji sprawdzałam dostępność urzędu dla osób niepełnosprawnych. Najbardziej interesowało mnie dostępność dla osób słabosłyszących, ponieważ ja jestem osobą słabosłyszącą.
Pierwszykcym takim miejscem był teatr naprzeciwko teatru Dramatycznego. Wg. informacji przy stanowisku kasjera, była zainstalowana pętla indukcyjna. Chciałam z niej skorzystać. Przełączyłam swój procesor na cewkę. I co? Niespodzianka – Pętla nie działa. Zgłosiłam to od razu, i pan zapewnił mnie, że wysłał zlecenie o usterce.
Drugie miejsce, które przez przypadek sprawdziłam był Urząd pracy na Młynarskiej. Tam jest dział osób niepełnosprawnych. Zobaczyłam przy stanowisku informacji znak ucha z literką T. Zapytałam czy Państwo mają działającą pętlę indukcyjną. Pan odparł, że tak. Od razu zapytałam jak to działa. Wiem, że mam się przełączyć na cewkę –odparłam. Pan odpowiedział, tak – pani się przełączy na cewkę, ja mówię przez mikrofon, a pani słucha przez słuchawkę w telefonie. Jak to? – Telefonie? Pierwsze słyszę. Ale tak jak powiedział – tak zrobiłam. Słuchałam przez słuchawkę w telefonie, odeszłam trochę jak najdalej, i odwróciłam się by móc sprawdzić faktyczne działanie pętli a nie głosu obok. Słyszałam, ale to że musiałam słuchać przez słuchawkę było dla mnie dziwne. Teraz jak to piszę, wiem że muszę tam wrócić i zrobić test bez słuchawki, ponieważ konsultowałam tą sprawę z Grzegorzem Kozłowskim, był zdziwiony sprzętem składającym się z mikrofonu i telefonu….
Kolejny urząd to Urząd na Andersa 5, PCPR. Gdy załatwiałam sprawę przy okienku, zapytałam czy mają Państwo pętlę indukcyjną. Pani powiedziała: mamy, zapytałam, gdzie ona się znajduje. Pani wyszła ze swojego stanowiska pracy i patrzyła na inne stanowiska, szkała znaku. Nie było go. Odparła tam, pokazując ręką bliżej nieokreślony kierunek. Dopytałam gdzie? Pani na to, proszę iść do sekretariatu.
W sekretariacie pani nie wiedziała czym jest pętla inukcyjna. Nie jestem wredna, więc jej wytłumaczyłam, jak wygląda i jak działa, do czego służy, po czym obiecała zawołać bardziej kompetentą osobę.
Rozmawiałam z dyrektorką. Przyznała, że za 3 tygodnie urząd będzie miał zainstalowaną pętlę indukcyjną. Zapytałam, czy zostanie przeszkolony personel. Pani odparła, że w ramach usługi firma przeszkoli czterech urzędników. Tylko czterech? Dopytałam. Tak tak, my się będziemy szkolić wzajemnie. Uczuliłam tą panią, by informacje o pętli były zamieszczone na stronie, przy wejściu. Powiedziałam też by robić szkolenia cyklicznie. Zaznaczyłam, że bardzo często spotykam się z takimi sytuacjami, że pracownicy nie wiedzą co znajduje się w ich firmie, jak to działa, i jak poinformować o tym osobę niepełnosprawną. Pani była zdziwiona moją postawą. Pierwszy raz przyszedł do niej ktoś kto interesuje się tym tematem, tak z ciekawości. Pani myślała że jestem osobą, która przeprowadza audyt.
Sytuacja w muzeum w Trójmieście. Kiedy zapytałam o system FM, wytłumaczyłam co to jest do czego służy. Że jestem osobą słabosłyszącą. W odpowiedzi usłyszałam, że mają owszem ale tylko audiobooki. Nagrania. Potem się okazało, że Muzeum posiada takie zestawy, a pani po prostu nie wiedziała o tym, bo jest edukatorem, a nie przewodnikiem. Brak słów. Oprócz tego Muzeum dostało informację że przyjedzie grupa osób niewidomych i głuchych. Z wadą słuchu, nikt nie użył słowa słabosłyszący. Obwiniono o błąd fundację z którą byłam.
Tak jestem szufladkowana – jako osoba głucha.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rozdział 3

Związki osób słabosłyszących, głuchych

Odnośnie implantu Decyzja o operacji